miércoles, 13 de octubre de 2010

Widlo i powidlo.

Dzis wlasciwie o niczym konkretnym. Tak po prostu mialam ochote powiedziec do was "czesc", a moze raczej napisac. Tak czy siak jestem :-). Popijam sobie poobiednie capuchino , slucham muzyki i gadam z Nadia. I tak sobie pomyslalam wlasnie, ze chyba na codzien nie zdaje sobie sprawy , jaka jestem szczesciara! Przede wszystkim mam 2 cudowne coreczki, ktore sa dla mnie najpiekniejsze (podkreslam dla mnie) i sa calym moim zyciem , dawca energi pozytywnej , motorem napedzajacym. Wczoraj mialam okazje przeczytac post u Green Canoe (polecam ) na temat utraconego dziecka. Co prawda , tak jak napisalam, jestem szczesciara i mnie to nie dotknelo . Jednak baaardzo wzruszyla mnie wypowiedz Green Canoe. Wiem, ze musi to byc ciezkie przezycie i ze nie rowna sie z niczym innym. Zapomniec sie nie da nigdy. Takie rzeczy pozostaja w nas . Jedni cierpia w ciszy i samotnosci , inni glosno wyrazaja swoj bol. Jakakolwiek by nie byla droga do staniecia na nogi po takiej tragedii, napewno jest ciezka i niezapomniana. Tak wiec z calego serca chcialabym napisac wszystkim tym matka, ktore utracily swoje malenstwa - PRZYKRO MI i zyczyc im duzo odwagi i usmiechu! Jak juz jestesmy przy dzieciach , pokaze swoje pociechy.

Noemi czesto zaskakuje nas swoimi nowymi powiedzeniami. Domyslam sie , ze w szkole mozna nauczyc sie wszystkiego haha. Jednak najbardziej podoba mi sie to ,ze Noe sama umie klasyfikowac slowa na "dobre" i "zle" . I tak na przyklad pewnego dnia po szkole powiada "Mama , wiesz , ze moja przyjaciolka Irene powiedziala dzisiaj w szkole cholera ?" ( oczywiscie mowi to w wersji hiszpanskiej z przerazeniem w oczach). Wie doskonale, ze takich slow sie nie uzywa , a juz napewno nie w obecnosci rodzicow czy profesorow w szkole :-) . Jestem z niej strasznie dumna. Perfekcyjnie wlada hiszpanskim, polskim ciut gorzej (pewnie ze wzgledu na szkole, telewizje...) , do tego w szkole uczy sie angielskiego i widze, ze bardzo lubi powtarzac slowa po francusku. Lubi pisac (chociaz jeszcze sama nie umie ze sluchu) , lubi ksiazki i rysowanie. Nie wspomne juz o tancach. Bardzo chce isc do szkoly tanca, wiec napewno ja zapiszemy niedlugo. Moze nie jest geniuszem , ani chodzacym idealem , ale JEST i jest moja haha. Kocham cie kroliczku :-)

Nadusia- moj uszolek kochany. Pociecha nasza wielka. Nalogowy pozeracz ciastek :-))) . Jest niesamowita , wszystko chwyta w mig , zawsze sie przy tym smiejac. Ciekawosc nie pozwala jej przejsc obojetnie obok niczego. Wszystko musi dotknac, powachac, polizac a nawet ugryzc. Pomyslow ma tysiace i nie boi sie niczego. Wyznaje zasade "co mnie nie zabije, to mnie umocni" i tak przytrzaskujac sobie notorycznie paluszki szuflada , wyrabia miesnie dloni :-) . Pelza po podlodze i wciaga wszystkie pruszki. Czasem ugryzie sie sama w palucha , robi skwaszona mine i wzdycha glosno. Mowi "tata", "papa" i "mama", ale ulubionym jej slowem jest "ke" ( po hiszpansku oznacza "co"). Reszta slow nadal przez nas nie rozumiana :-). Zlosci sie na Noemi, kiedy ta nie kaze jej wziasc malutkich zabawek do raczek, zaciska piesci i pokazuje dziasla przerazliwie :-). Pomimo swoich wybrykow,jest slodka i potrafi rozsmieszyc nas wszystkich.Kocham cie pyzolku.

We wtorek u nas jakies swieto znowu bylo (Hiszpanie swietowaliby codziennie , gdyby mogli haha) , wiec Krzys byl w domu. Razem z Noemi kombinowali, jak tu ciekawie sie pobawic w deszczowy dzien. I wymyslili sobie, ze stworza gigantyczna farme . Moje dziecie uwielbia zwierzeta . Krzys przytargal wielgachna deche z graciarni (pomieszczenie Krzysia- narzedzia i inne niepotrzebne szpargoly) , Noemi wyciagnela farby, kredki i pisaki i wzieli sie do roboty .Do obiadu czas nam zlecial na smiechy. Juz dawno nie bawilismy sie tak dobrze. Pozniej juz tylko dekoracje i zwierzatka, ktorych Noemi ma ogromna kolekcje. Jesli ktos nie ma pomyslu na spedzenie dnia w rodzinnym gronie, dobrze sie przy tym bawiac , polecam skonstuowanie farmy :-) .

Na koniec moje poduchy do salona. Szczesliwa jestem, ze w koncu je uszylam. Material przywiozla mi mama dawno temu i tak sobie lezal i czekal. Sa proste , bez udziwnien , ze wzgledu na to, ze Krzysiu ma manie wylegiwania sie na kanapie, a co za tym idzie chcialam uniknac odcisnietych guzikow na twarzy hihi. Tak serio, chcialam proste poduchy - do ozdoby i uzytku :-) . A zeby nie bylo nudno, dodalam fiutki wlasnej roboty. Jestem calkiem zadowolona z efektu. Zdiecia robione w sypialni, gdzie najwiecej dzis swiatla.
A to fragmencik mojej wtorkowej, wieczornej pracy - nowy stol do jadalni. Mialam go pomalowac inaczej, ale zostalo przy bieleniu. Pierwszy raz robilam cos takiego, wiec pewnie nie wyszlo tak , jak powinno. Nie wiem, czy farbe trzeba rozcienczyc. Ja malowam gesta i pozniej nie moglam jej zetrzec dobrze , wiec raczej wyglada to ,j ak malowanie suchym pedzlem. Ale mnie sie podoba :-) . Jeszcze warstwa lakieru i pokaze wam calosc. Pozdrawiam cieplo i uciekam bawic sie z Noemi na naszej farmie :-) . Buziaki ogromne.

10 comentarios:

Unknown dijo...

Aniu,masz cudowne córeczki :)

Spotkało Nas wielkie szczęście,że mamy w domu takie pociechy i śmieszki w jednym :D

Machamy do Was wraz z Lenką dziewczyny!

p.s.tak jak mówiłam,poduszki świetne,no i te chwościki przy nich,rewelacja!!!
Stołu niestety nie wiedzę :( mój komputer to grat stary i sobie wybiera które zdjęcia pokazać a które nie.Proszę zatem o maila z fotkami stołu.

Aleksandra Stolarczyk dijo...

córunie-skarby prawdziwe!Tak udane jak stół i poduszki ale na pewno bardziej kochane-pozdrowienia od matki dwóch chłopaków:)

Kamila dijo...

Cześć ;)
Szczęściary z nas to fakt.

Pomysł na farmę tak mi się podoba,że chyba podsunę go G.
Będzie miał czym zająć Olę podczas , długich, zimowych wieczorów.

Ita dijo...

Twoje córcie to prawdziwe księżniczki i do tego fotogeniczne SŁODZIAKI!
Świetny pomysł z budowaniem farmy ,zabawa pewnie przednia była przy tej pracy.
Zrezygnowałaś z popielu?
Co do szlifowania ,faktycznie , jeżeli chcesz wykonać mocną przecierkę, dobrze jest rozcieńczyć farbę. Wtedy mniej trzeba się namęczyć ze szlifowaniem.
Pozdrawiam cieplutko.

Ania. dijo...

Paula dzieki.Mnie tez sie podobaja moje coreczki haha.Poduszki ,jak poduszki,najzwyczajniejsze z fiutkami.Po prostu material fajny i juz.Stol mailem poszedl oczywiscie:-)Olqa -majac 2 dzieci napewno nie raz masz dosyc,jak ja. Ale przeciez jaki sens mialoby zycie bez nieprzespanych nocy, nadszarpnietych nerwow i konczacej sie cierpliwosci hahaha.Wystarczy popatrzec przez minute na te kochane ,usmiechniete buzie i zaraz przechodza wszystkie smutki . Kamilcia-podsuwaj.Faceci czesto nie bawia sie z dziecmi,bo nie wiedza w co.Wedlug nich zabawa polega na "Przeciez patrze jak X sie bawi,niee?".Ehhh.Tak wiec,gdy za oknem plucha,mozemy wszyscy razem usiasc przy stole i kombinowac. Teraz chodzi nam po glowie stworzenie duzego domku dla lal.Ita ,dzieki:-).Co do malowania.Wiesz,ja niby pobielilam ten stol,wiec nie przecieralam papierem sciernym.Nakladalam farbe pedzlem i pozniej scieralam szmatka.I tak wlasnie powstal prezentowany efekt,ktory przypomina chyba bardziej przecierki czy tez malowanie suchym pedzlem.Tak czy siak ,podoba mi sie nawet.Jest inaczej,co nie oznacza,ze twoje rady dotyczace malowania z szarosciami nie wykorzystam.Z czasem znudzi mi sie i przemaluje hihi.Dzis kupilam lakier bezbarwny,wiec o ile Cys moj wroci nie za pozno ,pomaluje go i jak najszybciej wam pokaze calosc.Buziaki dla was laseczki.

Ania. dijo...

Paula dzieki.Mnie tez sie podobaja moje coreczki haha.Poduszki ,jak poduszki,najzwyczajniejsze z fiutkami.Po prostu material fajny i juz.Stol mailem poszedl oczywiscie:-)Olqa -majac 2 dzieci napewno nie raz masz dosyc,jak ja. Ale przeciez jaki sens mialoby zycie bez nieprzespanych nocy, nadszarpnietych nerwow i konczacej sie cierpliwosci hahaha.Wystarczy popatrzec przez minute na te kochane ,usmiechniete buzie i zaraz przechodza wszystkie smutki . Kamilcia-podsuwaj.Faceci czesto nie bawia sie z dziecmi,bo nie wiedza w co.Wedlug nich zabawa polega na "Przeciez patrze jak X sie bawi,niee?".Ehhh.Tak wiec,gdy za oknem plucha,mozemy wszyscy razem usiasc przy stole i kombinowac. Teraz chodzi nam po glowie stworzenie duzego domku dla lal.Ita ,dzieki:-).Co do malowania.Wiesz,ja niby pobielilam ten stol,wiec nie przecieralam papierem sciernym.Nakladalam farbe pedzlem i pozniej scieralam szmatka.I tak wlasnie powstal prezentowany efekt,ktory przypomina chyba bardziej przecierki czy tez malowanie suchym pedzlem.Tak czy siak ,podoba mi sie nawet.Jest inaczej,co nie oznacza,ze twoje rady dotyczace malowania z szarosciami nie wykorzystam.Z czasem znudzi mi sie i przemaluje hihi.Dzis kupilam lakier bezbarwny,wiec o ile Cys moj wroci nie za pozno ,pomaluje go i jak najszybciej wam pokaze calosc.Buziaki dla was laseczki.

Ania. dijo...

A to czemu 2 razy ten sam komentarz mi opublikowalo :-/ . Ostatnio ja i blogger czesto sie sprzeczamy,wiec moze na zlosc mi robi.Buzka

aagaa dijo...

Córunie śliczne.Minka Nadusi nieziemska..hehe..
Śliczny materiał na poszeweczki.Pięknie uszyłas!
Pozdrawiam

HANNA dijo...

Kocico czy Guapa po hiszpańsku znaczy przystojna?

Agnieszka - ABOKU dijo...

Pomysłowa makieta im wyszła i śliczne poduchy. Pozdrawiam :)