miércoles, 29 de julio de 2009

Kolejny sloneczny dzien:-)))

Pogoda ostatnio nam dopisuje, a nawet az za bardzo. Upaly straszne, wiec dysze jak parowoz haha. Nie pisalam dawno, bo w koncu wzielismy sie za rzeczy, ktore od dawna prosily sie o zmiany. Na pierwszy ogien poszla lazienka. Wydawalo sie , ze nie zajmie nam to duzo czasu , a tu ciagnie sie to w nieskonczonosc :-/ Oczywiscie robie wszystko, co w mojej mocy , ale niestety kochany K ma ogrom pracy i wraca pozno do domu. Wiec tak dlubiemy wieczorami. Wczoraj dodatkowo wzielam sie za malowanie okien. Juz nie wspomne, ze kurzu co nie miara przy remoncie, wiec po zakonczeniu prac lazienkowych czeka mnie generalne sprzatanie. Dodatkowo jezdze na weekendy do pracy (tam, gdzie kiedys pracowalam). Odpadaja mi 3 dni , a pozniej 2 na rehabilitacje hahaha.
Z przyjemniejszych rzeczy - pokazuje wlasnorecznie wykonanego aniolka na dzien mamy :-) Mama byla zachwycona , poniewaz bardzo lubi wszelkie aniolki :-)




Jak juz kiedys zapowiedzialam,do pokoiku Noemki bede czesto wracala. Z pracowitego weekendu przywiozlam dla Noemi materialowa puszeczke na spinki i kroliczka- przytulanke :-)


Dlugo zastanawialam sie czy powiesic to cudo (nie wiem , jak to sie poprawnie nazywa :-/ ) nad lozkiem . W koncu dodalam koronki , uszylam zawieszke serduszka , pachnace lawenda , i jestem bardzo zadowolona z efektu. Nie wspomne juz o Noemi, ktora stwierdzila, ze teraz ma lozko jak prawdziwa ksiezniczka hahaha. Doszedl tez tymczasowo ikeowski dywanik w paseczki, ale mysle , ze wyglada calkiem niezle.




Na dzisiaj koncze i wracam do malowania :-) W tym tygodniu pracowity weekend zaczyna sie juz w piatek, wiec musze sie wyrobic jeszcze dzis z planami. Odezwe sie wkrotce. Pozdrawiam cieplutko.

lunes, 6 de julio de 2009

Co cieszy oczy me :-)

Witam! Uzbieralo mi sie sporo do pokazania, wiec uprzedzam, ze dzisiejszy post bedzie dlugi :-) Na pierwszy ogien idzie ogrodek. Mialam nadzieje, ze w tym roku doprowadze go do stanu porzadanego, ale... Przyszedl nam kiedys pomysl pozostawienia psa na ogrodku podczas wybycia z domu i po powrocie zastalam zgliszcza. Kochany piesek, pozornie spokojny, ZJADL mi moje kwiatki. Nie pozostawil zbyt wiele , wiec musialam zaczynac praktycznie od poczatku. No coz , czlowiek uczy sie na bledach i napewno juz nigdy nie zostawie go samego poza domem :-)
Na pelargonie namowila mnie mama i oczywiscie jestem jej za to wdzieczna, bo zachwycaja mnie swoim kolorem :-)



W wiecznie brudnym oczku zakwitly lilie wodne. Czy ktos zna dobry sposob na utrzymanie z dala wszelkiego robactwa od wody? Meczy mnie co tygodniowe oproznianie oczka , ale jesli tego nie zrobie , w wodzie jest pelno robakow, jaszczurek (ktorych u nas cala masa).


Tu widac kawalek nieskonczonego jeszcze mini wodospadu. Skorupiak moj kochany zbiera sie od miesiecy do kupna pomki , ktora to mialaby filtrowac wode, tworzac wodospad. Niestety na wszystko trzeba czekac i czekac , a ja taka niecierpliwa jestem haha.

Postanowilam przesadzic lawende z donicy do ziemi. Mam nadzieje, ze teraz bedzie miala troszke wiecej przestrzeni , a poza tym zagospodarowalam miejsce, w ktorym poniekad kiedys rosly roze (zjedzone takze przez pieska) .

Pod kamienna sciana graniczaca z sasiadem , posadzilismy w tym roku winogrona , pietruszke i koperek :-) Winogrono sie przyjelo , ale to jednak nie bedzie idealne dla nich miejsce , bo za malo tam slonca. Na zime czeka je przeprowadzka :-) Kawalek od domu mamy niewielka dzialke ,a na niej warzywka. Jednak pod nosem zasialam pietruszke i koperek, ktory latem staje sie niezbednym dodatkiem do mlodych ziemniaczkow :-)







Juz kilka razy sialam ziola w donicach i nic !!! W koncu sie wkurzylam i zasialam prosto do ziemi. I co sie okazalo? Po tygodniu mozna podziwiac takie oto malenstwa bazyli. Obok juz przebijaja sie pierwsze majerankowe glowki :-)))

Z dzisiejszego spaceru wrocilam z ta ekologiczna torba :-) Swietna na zakupy, a kosztowala mnie tylko 4 euro wraz z malo ciekawa gazeta haha.


W kuchni troche koloru :-) Stare durszlaki (tak to sie chyba nazywa) juz sie wysluzyly a te cukierkowe kolory nie pozwolily mi przejsc obok obojetnie haha.

Kolejna wazna sprawa :-) Otoz i mnie czasem szczescie dopisuje. Ostatnio wygralam nagrode pocieszenia u Sylwi i wczoraj otrzymalam paczke z takimi oto cudownosciami : serduszko, lale , ktora znalazla miejsce w pokoiku Noemci (nie chciala mi jej oddac), gazetke "Dom z pomyslem" oraz saszetke z krysztalowa ziemia ozdobna :-))) Juz ci Sylwio dziekowalam , ale takie wspanialosci zasluguja na ogromne calusy i usciski! Dziekuje raz jeszcze :-)



Na koniec najwazniejsze . Wyrwalysmy sie z Noemcia z gor nad morze i pojechalysmy odwiedzic cioteczke, czyli moja siostre. Pogoda nam dopisala , wiec nie braklo czasu na basen i plaze :-)



To ja :-) Zdiecie z daleka, zeby nie bylo widac jaka brzydka jestem hihi. Brzuszek juz sie ujawnia na maxa a malenstwo daje o sobie konkretne znaki :-) Mam nowe zdiecia, ale niestety za wiele nie widac. Prawdopodobnie bedzie druga dziewczynka :-) Pisze prawdopodobnie, poniewaz podczas badania maluch postanowil skrzyzowac nozki :-) Tak czy siak juz sukienki sa kupione haha. Powoli przygotowujemy sie na przyjscie nowego czlonka rodziny. Noemi oczywiscie juz sie niecierpliwi, bo uknula sobie szczegolowy plan , uwzgledniajac nauke chodzenia siostrzyczki :-) No to bedzie sie dzialo haha.




Koncze, bo pewnie wszyscy zasneli od mojego dzisiejszego paplania :-) Biegne powiesic ostatnie pranie po urlopowe a wieczorkiem pozagladam do was ociupinke :-) Sciskam cieplo -Ania w dwupaku :-)))