viernes, 16 de enero de 2009

Takie tam fotki...

Witam po dlugiej przerwie. Moj dzisiejszy post nie jest zwiastunem poprawy a raczej kontra-zapomnieniem :-) Tak, nadal istnieje, choc bez checi i natchnienia. Opuscilo mnie i juz. Moze samo wroci :-) Przyznam sie bez bicia, ze myslalam o zlikwidowaniu bloga. Jednak poki co ,chwale sie moim prezentem swiatecznym od mamusi - upragnionym gazetnikiem i lampionem.


14 comentarios:

decomarta dijo...

Poważnie? Czyś ty oszalała kobieto? Ani mi się waż likwidować bloga!

aagaa dijo...

Nie likwiduj bloga..My tu cierpliwie poczekamy na przypływ natchnienia i kolejne piekne wpisy i zdjecia...

aagaa dijo...

Zapomniało mi się dodac,że prezenty piękne....

olla dijo...

Zgłaszam sprzeciw!
Likwidacji Twojego bloga gromkie NIE!

Marcia dijo...

No, no, no bez takich tutaj. Nie wolno likwidować bloga i koniec kropka!
Też ostatnio cierpię na brak weny i natchnienia, ale co tam w końcu przecież do nas powrócą ;)
Trzymam kciuki, by to się stało, jak najszybciej :*
A prezenty od mamy naprawdę piękne.
Serdecznie pozdrawiam.

Madzia dijo...

Piękne prezenty Aniu!
Już Ci mówiłam wcześniej, abyś ten pomysł z likwidacją bloga sobie wybiła z głowy:))))
Wena wróci!my poczekamy....:)
Odezwij się dzisiaj... już wróciłam:))) Buziaki

Anónimo dijo...

Wyrzuć nawet takie myśli z główki !!! ja czasami też nie mam weny ani chęci nic pisać ale wtedy po prostu wieje pustką przez jakiś czas na moim blogu, po jakimś czasie wraca się do pisania z nowymi siłami. Piękny ten gazetnik ! pozdrawiam ;)

memulka dijo...

ale piękne prezenty !!!

Ania. dijo...

Dzieki dziewczyny za mile slowa.Nawet nie wyobrazacie sobie,jak milo mi sie zrobilo ,czytajac wasze komentarze. Juz dawno wena mnie opuscila i jakos nie chce wrocic:/ Moze musze isc ja poszukac?hahaha. Czekjcie cierpliwie na moj powrot:-) A co do prezentow- dostalam mnostwo godnych pochwalenia,ale nie chcialam wyjsc na chwalipiete(hihi).W tajemnicy dodam ,ze prezent od mamy sama wybieralam:-)
Jeszcze raz dzieki.Buziaki dla was wszystkich.Dzieki ,ze jestescie przy mnie.

Ita dijo...

Kochana Aniu , ani się waż likwidować !!!!!!!!!!!!!!
Co to za czarne myśli przyszły Ci do głowy . Ja osobiście mogę czekać do upadłego , cierpliwa będę .
Prezenty piękne ,zwłaszcza gazetnik mi się podoba .
Pochwal się resztą prezentów ,koniecznie .
Pozdrawiam serdecznie i ciepło.

Asia dijo...

Przyłączam się do protestu ws likwidacji bloga!Mówie stanowcze NIE!!!
Gazetnik boski

BogaczKa dijo...

Cudny gazetownik!!! Szama taki bym chciała... Lampion też niczego sobie :-)

katje dijo...

Proszę nie likwidować bloga! Ja codziennie sprawdzam czy coś skrobnęłaś... Fajnie, że się odezwałaś.
Pozdrawiam
Kasia

Pasjonatka dijo...

Aniu, pokaż jeszcze więcej fotek tego gazetnika, proszę. On ma zdaje się jakieś piękne zdobienia? lampion tez bym z bliska zobaczyła, bo kocham lampiony maści wszelkiej :)
Wiesz co, jakoś nie mogę przyzwyczaić się do tego popielu w tle bloga - za każdym razem podświadomie czekam za zieleń, która tu wcześniej była. Srzarzała z powodu Twoich smutków? Lubiłam ją...
A co myślę o pomyśle zamykania bloga, to już napisałam pod wcześniejszym postem. Streszczając: "Nie"
Buziaki :)