Pogoda ostatnio nam dopisuje, a nawet az za bardzo. Upaly straszne, wiec dysze jak parowoz haha. Nie pisalam dawno, bo w koncu wzielismy sie za rzeczy, ktore od dawna prosily sie o zmiany. Na pierwszy ogien poszla lazienka. Wydawalo sie , ze nie zajmie nam to duzo czasu , a tu ciagnie sie to w nieskonczonosc :-/ Oczywiscie robie wszystko, co w mojej mocy , ale niestety kochany K ma ogrom pracy i wraca pozno do domu. Wiec tak dlubiemy wieczorami. Wczoraj dodatkowo wzielam sie za malowanie okien. Juz nie wspomne, ze kurzu co nie miara przy remoncie, wiec po zakonczeniu prac lazienkowych czeka mnie generalne sprzatanie. Dodatkowo jezdze na weekendy do pracy (tam, gdzie kiedys pracowalam). Odpadaja mi 3 dni , a pozniej 2 na rehabilitacje hahaha.
Z przyjemniejszych rzeczy - pokazuje wlasnorecznie wykonanego aniolka na dzien mamy :-) Mama byla zachwycona , poniewaz bardzo lubi wszelkie aniolki :-)
Jak juz kiedys zapowiedzialam,do pokoiku Noemki bede czesto wracala. Z pracowitego weekendu przywiozlam dla Noemi materialowa puszeczke na spinki i kroliczka- przytulanke :-)
Dlugo zastanawialam sie czy powiesic to cudo (nie wiem , jak to sie poprawnie nazywa :-/ ) nad lozkiem . W koncu dodalam koronki , uszylam zawieszke serduszka , pachnace lawenda , i jestem bardzo zadowolona z efektu. Nie wspomne juz o Noemi, ktora stwierdzila, ze teraz ma lozko jak prawdziwa ksiezniczka hahaha. Doszedl tez tymczasowo ikeowski dywanik w paseczki, ale mysle , ze wyglada calkiem niezle.
Na dzisiaj koncze i wracam do malowania :-) W tym tygodniu pracowity weekend zaczyna sie juz w piatek, wiec musze sie wyrobic jeszcze dzis z planami. Odezwe sie wkrotce. Pozdrawiam cieplutko.